,,-Mganga
powiedział: nie róbcie mu krzywdy! Chrońcie go, a stanie się kimś ważnym.
Będzie światłem dla waszego klanu i jego sława daleko wykroczy poza granice,
które znamy. Kusekwa miał jeździć po różnych krajach i poznawać ludzi z całego
świata. Gdyby to nie była prawda, po co miałbyś tu przyjechać?[1]”
Po
dłuższej nieobecności zapraszam na kolejną recenzję. Dziś chciałabym podzielić
się z Wami opinią na temat mającego kilka dni temu premierę reportażu ,,Nie
róbcie mu krzywdy”, autorstwa Filipa Skrońca.
Filip Skrońc jest absolwentem
dziennikarstwa ze specjalizacją fotografii prasowej. Ukończył także studia na
kierunku stosunków międzynarodowych. Jest laureatem kilku prestiżowych nagród z
dziedziny reportażu.
Książka
,,Nie róbcie mu krzywdy” miała swoją premierę 4 marca 2020, wydana została
przez Wydawnictwo Czarne. Poruszony został w niej trudny temat nietolerancji dla
odmienności, niezrozumiałych rytuałów i wierzeń, ale także codziennych
trudności z którymi muszą mierzyć się mieszkańcy afrykańskich państw.
Filip Skrońc zabiera czytelnika w
podróż po słonecznej Tanzanii, której niechlubnym znakiem rozpoznawczym stała
się swego czasu duża liczba morderstw lub ataków na ludzi dotkniętych albinizmem.
Dlaczego do tego dochodziło? Wielu uzdrowicieli, wierzy (lub wierzyło) w
magiczne moce albinosów. Często oferują oni swoim klientom różnorodne amulety
lub specyfiki, zawierające sproszkowane części ciał osób cierpiących na
bielactwo wrodzone. Mają one pomóc w odnajdywaniu złota lub w połowach ryb, co jest
niezwykle istotne dla żyjących w biedzie obywateli. Nie jest to jednak jedyny powód.
W społecznościach, gdzie ciemny kolor skóry jest dominujący, ,,biały czarny” nie
pasuje. Narodziny albinosa traktowane są przez wielu jako nieszczęście, postrzegani
są oni za duchy, istoty między światem żywych i umarłych. Ostracyzm oraz
korzyści materialne jakie oferuje się za części ciała albinosów popychają wielu
ludzi do dokonywania morderstw.
Narracja prowadzona przez autora jest
wielowątkowa, można podzielić ją na trzy przeplatające się ze sobą części. Na
początku czytelnik poznaje losy Kusekwy – cierpiącego na albinizm chłopca – i jego
rodziny. Zgodnie z panującymi obyczajami powinien zostać zamordowany, jednak wola
walki jaką wykazali się jego rodzice, oraz słowa, które padły z ust znachora
przed jego narodzinami, uratowały mu życie. Zawarty na wstępie wpisu cytat
dotyczy właśnie jego osoby. Mężczyzna obecnie nazywa się Josephat Torner i jest
aktywistą na rzecz praw albinosów w Tanzanii.
Następnie autor wprowadza czytelnika
w historię Tanzanii od czasów kolonizacji, poprzez okres uzyskania przez nią w
latach 60. XX wieku niepodległości, aż do współczesności. Zawarte relacje na
temat odkryć nowych rejonów, rządów Europejczyków oraz polityki wewnętrznej ukazują,
z jakim trudnościami musiała mierzyć się, i nadal mierzy Tanzania.
Trzecia część to wędrówka po
Tanzanii i prywatne śledztwo autora dotyczące prześladowanych albinosów. Charakterystyka
ulic, pogody, hotelowego pokoju, są chwilą wytchnienia przed relacją na temat
brutalnych ataków i morderstw. Opisy te przedstawione zostały na podstawie
raportów, artykułów prasowych oraz wywiadów z ofiarami lub ich bliskimi. Nie są
to z pewnością historie dla ludzi o słabych nerwach.
Czytelnik
może dowiedzieć się także wiele o pozycji społecznej albinosów oraz problemów z
jakimi muszą się oni stykać każdego dnia. Okazuje się, że groźba prześladowań jest
często niczym w porównaniu do braku pożywienia czy funduszy potrzebnych na
zakup kremów i ubrań, które chroniłyby ich wrażliwe ciała przed szkodliwym
działaniem promieni słonecznych. Niekiedy potrzebujących wizyty u dermatologa
nie stać na bilet autobusowy, by mogli udać się do oddalonej o kilkanaście
kilometrów miejscowości, gdzie owy lekarz przyjmuje.
Reportaż
,,Nie róbcie mu krzywdy” to bardzo ważny głos w kontekście ataków na odmienne
kultury czy szerzącą się nietolerancję względem osób różniących się ,,od nas”. Książka
niesamowicie mną wstrząsnęła i z pewnością zostanie ze mną na długo. Choć styl
i język w książce są bardzo dobre, wielokrotnie musiałam przerywać lekturę, po opisach
niektórych brutalnych ataków nadal nie mogę dojść do siebie. Nie jestem w
stanie wyobrazić sobie, jak można z zimną krwią zamordować małe dziecko, tylko
po to, by pozyskać z jego ciała fragmenty na sprzedaż. Nie potrafię zrozumieć
także, jak dawne wierzenia mogą nadal wpływać na losy małych społeczności.
Stworzony przez Filipa
Skrońca reportaż jest niezwykle dojrzały, śmiało może on konkurować z pozycjami
doświadczonych autorów. Książa w mojej opinii jest bardzo dobra. Mam nadzieję, że spod pióra pana Filipa wyjdzie jeszcze
niejedna pozycja, równie dobra jak ,,Nie róbcie mu krzywdy” lub, o ile to możliwe,
jeszcze lepsza.
Komentarze
Prześlij komentarz