Przejdź do głównej zawartości

Czy warto inwestować w Legimi? #recenzja

* wpis nie jest sponsorowany, ma na celu wyłącznie wyrażenie opinii

 Dzisiejszy wpis wyjątkowo nie dotyczy jednej konkretnej książki. Wszystko przez to, że wpadłam w niebezpieczną pułapkę, jaką jest czytanie kilku pozycji jednoczenie. Stało się to za sprawą wykupienia abonamentu Legimi.
Jestem zwolenniczką książek papierowych, których mam dość dużo. Chciałabym mieć ich więcej, jednak z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogę wprowadzić zmian w pokoju w którym je trzymam. W związku z powyższym książki mam niemal wszędzie – na półkach, w szafie, na regale i na parapecie.
Wobec tego postanowiłam dać szansę ebookom. Możliwość przeczytania książki bez konieczności trzymania jej tam, gdzie nie ma już miejsca, wydawała się kusząca. Nie ukrywam, że na ten krok zdecydowałam się podczas Black Friday, kiedy zakupiłam ,,na próbę” kilka ebooków w niższej cenie. Kilka lat wcześniej miałam okazję do korzystania z tego formatu, książki czytałam jednak na tablecie, co niezbyt mi się podobało. Próbowałam także czytać na telefonie z nieco lepszym skutkiem, lecz dalej to nie było ,,to”. Pojawiła się wobec tego myśl o zakupie czytnika, którego zdjęcie zamieszczam poniżej.


Nie czuję się kompetentną osobą w kwestii jego oceny, Internet pełen jest recenzji i porównań różnorodnych sprzętów do czytania ebooków. W skrócie mogę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona. Jak można zauważyć na zdjęciu, czytnik ma wbudowaną aplikację Legimi.
Dla osób, które nie wiedzą o czym mowa – Legimi to usługa abonamentowa, coś na kształt ,,wirtualnej biblioteki”, po wykupieniu której uzyskujemy dostęp do bardzo dużej liczby ebooków. Działanie podobne jest do popularnych obecnie usług streamingowych takich jak Spotify, Netflix czy HBO. W przypadku Legimi do wyboru mamy dwa pakiety – pierwszy ,,bez limitu”, drugi – ,,z limitem stron”. W przypadku pierwszej opcji możemy zdecydować się na zawarcie rocznej umowy lub korzystanie z usługi bez jej podpisywania. W obu przypadkach istnieje możliwość wyboru pakietu wyłącznie na ebooki lub na ebooki i audiobooki. Drugi z pakietów oferuje nam trzy opcje – limit 300, 1000 i 1500 stron miesięcznie. Ze względu na moje potrzeby oraz fakt, że nie słucham audiobooków, zdecydowałam się na pakiet bez limitu stron wyłącznie na ebooki bez podpisywania umowy. Przyjemność ta kosztuje 39,99 zł miesięcznie. W przypadku podpisania umowy płacimy mniej – bo 32,99, jednak jeśli chcemy zrezygnować z usługi przed upływem 12 miesięcy musimy zwrócić różnicę tych 6 złotych za każdy miesiąc.
Nie jest to moja pierwsza przygoda z Legimi, nasze pierwsze spotkanie miało miejsce ponad 3 lata temu. Jeśli dobrze pamiętam, Paczkomat miał wówczas promocję, zgodnie z którą odebranie przesyłki w określonym czasie dawało dostęp do jednego darmowego ebooka na omawianej platformie. Zdecydowałam się wówczas na ,,Joyland” Stephena Kinga, jednak po jego przeczytaniu nie zagłębiałam się w działanie usługi, wobec czego nie jestem w stanie określić jakie przez ten czas zaszły zmiany w działaniu i możliwości korzystania z biblioteki.
Aktualnie korzystam 14-dniowego darmowego okresu próbnego i jak na razie nie mam do aplikacji żadnych zastrzeżeń. Może jedno, malutkie – książek jest zdecydowanie za dużo i nie mogę jak na razie w pełni poświęcić się jednej wybranej pozycji 😊 Na dzień dzisiejszy mam za sobą jedynie lekturę ,,Zjazdu absolwentów” autorstwa Guillaume Musso. Książka była w mojej opinii poprawna, jednak nie zainteresowała mnie na tyle, by o niej napisać. Ot, ciekawy kryminał na jeden wieczór.
Na załączonym zdjęciu można zobaczyć aktualnie czytane przeze mnie książki. O ,,Grze o tron”, mimo iż jest to niesamowicie ciekawa lektura, nie będę tutaj pisać. Myślę, że za sprawą serialu jest to pozycja dobrze wszystkim znana. W najbliższym czasie opiszę jednak pozostałe pozycje, gdyż przedstawione w nich tematy są niezwykle interesujące i bardzo mi się spodobały.
Legimi posiada bardzo dużą bazę ebooków i audiobooków. Udało mi się w niej odnaleźć niemal wszystkie książki, którymi byłam zainteresowana. Jest to dla mnie bardzo dobra opcja, ponieważ wielu książek dotychczas nie kupowałam albo ze względu na cenę, albo przez brak miejsca. W obecnej sytuacji mogę zapoznać się z nowościami lub pozycjami, po które wcześniej bym nie sięgnęła. A nawet jeśli wybrana pozycja nie przypadnie mi do gustu nic nie stoi na przeszkodzie w czytaniu kolejnej.
Warto jednak zwrócić uwagę, że nie wszystkie oferowane przez Legimi książki są dostępne w abonamencie. Za niektóre z nich należy dodatkowo zapłacić. Dotychczas nie korzystałam z tej opcji.
Oczywiście nie zamierzam na stałe rezygnować z książek papierowych. W ofercie Legimi brak jest chociażby podręczników czy interesującej mnie literatury specjalistycznej. Niemniej, jeśli ktoś rozważa wykupienie dostępu do platformy, to na dzień dzisiejszy serdecznie ją polecam, szczególnie jeśli chcemy odkryć nieznanych wcześniej autorów, lub zastanawiamy się, czy popularna, polecana przez wszystkich książka nas także zainteresuje. 
     

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

David de Sola - ,,Alice in Chains. The untold story"

Przedmiotem dzisiejszej recenzji będzie książka ,,Alice in Chains. The untold story" autorstwa dziennikarza Davida de Soli. Wybór tej pozycji nie jest przypadkowy. Najprawdopodobniej 5 kwietnia 2002 r. zmarł Layne Staley - pierwszy wokalista Alice in Chains. Przypuszcza się, że dokładnie tego samego dnia, lecz 8 lat wcześniej, zmarł inny legendarny muzyk - Kurt Cobain.  David de Sola, który swoje doświadczenie zawodowe zdobył w CNN, przyznał    w wywiadzie, że chciał    przeczytać książkę na temat Alice in Chains, lecz takowa nie powstała, wobec czego postanowił napisać ją sam. Czy była to dobra decyzja, przeczytacie poniżej.  Na wstępie należy zaznaczyć, że omawiana biografia nie jest autoryzowana, oznacza to, że członkowie zespołu nie potwierdzili opisywanych tam wydarzeń i nie odnieśli się do nich. Nie należy jednak książki przekreślać, ponieważ wiele prac na temat zespołów, a także postaci historycznych, powstaje bez autoryzacji zainteresowanych. Informacje przedst

Filip Skrońc - ,,Nie róbcie mu krzywdy”

            ,,-Mganga powiedział: nie róbcie mu krzywdy! Chrońcie go, a stanie się kimś ważnym. Będzie światłem dla waszego klanu i jego sława daleko wykroczy poza granice, które znamy. Kusekwa miał jeździć po różnych krajach i poznawać ludzi z całego świata. Gdyby to nie była prawda, po co miałbyś tu przyjechać? [1] ”   Po dłuższej nieobecności zapraszam na kolejną recenzję. Dziś chciałabym podzielić się z Wami opinią na temat mającego kilka dni temu premierę reportażu ,,Nie róbcie mu krzywdy”, autorstwa Filipa Skrońca.                    Filip Skrońc jest absolwentem dziennikarstwa ze specjalizacją fotografii prasowej. Ukończył także studia na kierunku stosunków międzynarodowych. Jest laureatem kilku prestiżowych nagród z dziedziny reportażu. Książka ,,Nie róbcie mu krzywdy” miała swoją premierę 4 marca 2020, wydana została przez Wydawnictwo Czarne. Poruszony został w niej trudny temat nietolerancji dla odmienności, niezrozumiałych rytuałów i wierzeń, ale także codz

Adam Kay - Będzie bolało

            Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić książce ,,Będzie bolało” autorstwa Adama Kay’a. Wydana nakładem wydawnictwa Insignis, miała premierę niemal 2 lata temu i bardzo szybko zdobyła status bestsellera. Sięgnęłam po nią jednak dopiero kilka dni temu, ponieważ zawsze odkładałam ją ,,na później”. Bardzo cieszę się, że w końcu ją przeczytałam i żałuję, że tak długo z tym zwlekałam.             Adam Kay, absolwent studiów medycznych, pracował przez kilka lat jako położnik-ginekolog. Ostatecznie zdecydował się na porzucenie kariery lekarza, od tego czasu zajmuje się pisaniem scenariuszy do seriali komediowych. Początkowo podjęta przez Kay’a decyzja wydawała mi się zaskakująca. Podczas researchu na temat jego osoby, natrafiłam jednak na informacje wskazujące na to, że jeszcze w czasach studiów działał w komediowych zespole muzycznym. W ramach ciekawostki warto także dodać, że przodkowie Adama Kay’a wywodzą się z Polski.             Książka ,,Będzie bolało” jest dzienni